Zegar ;-)

czwartek, 28 listopada 2013

Ho, ho, ho! Nadchodzą Mikołajki!!!

Już 6 grudnia... Już za tydzień... Ulubiony, wyczekiwany dzień - odwiedzi nas Św. Mikołaj!
Chciałam w tym krótkim poście nieco zareklamować i zachęcić do wzięcia udziału w miłej, pomysłowej akcji, organizowanej przez autorkę bloga Poziomkowy Elinownik: czas by społeczność blogerów zjednoczyła się na Święta i obdarowała nawzajem cudownymi, choć symbolicznymi podarkami! ;-) Uważam to za naprawdę wspaniały pomysł, który da podwójną radość: z możliwości uszczęśliwienia kogoś swoim podarunkiem i otrzymania nieraz własnoręcznie przygotowanego prezentu od kogoś innego - jest to też szansa na bliższe poznanie nowych osób :-D
Zatem do dzieła- kto tylko posiada swojego bloga i trochę dobrych chęci i fantazji, zapraszam do udziału - im nas więcej, tym lepsza będzie zabawa!!!

No i już na wszelki wypadek napiszę: WESOŁYCH ŚWIĄT! Za tydzień relacja prezentowa ;-)


niedziela, 20 października 2013

Polska. Makaron z grzybami pod oscypkiem zapiekany

No i wreszcie meta: dotarliśmy do Polski

Już słyszę nasz uroczysty hymn narodowy, a przed oczami biel i czerwień! I myślałam, że na „swoim terenie” będzie mi łatwo... Ale mimo znajomości typowych ojczystych dań i tradycyjnych produktów, początkowo nie wiedziałam, jak połączyć je z makaronem. No bo nie zrobię przecież zwykłych łazanek...
Jednak pora roku sprzyja grzybom, więc to właśnie one nadadzą „polskości” mojemu daniu – gdzie jeszcze ich zbiory są tak dobre, jak w kraju Piasta? A prócz najlepszych grzybów przydałby się jeszcze jakiś akcent, podkreślający lokalny charakter... czyż nie nada się oscypek? Serek ten sprzedawany jest najpowszechniej na Podhalu, ale wywodzi się tak naprawdę ze Śląska – gdzie zamieszkuję sobie też ja ;-) To sprawiło, że nie wahałam się już dłużej i przystąpiłam do szykowania patriotycznej, leśno-górskiej uczty!


Kolanka” z grzybami
~ zapiekane z cebulką i oscypkiem

Składniki (na 1 porcję):
20 g makaronu żytniego „kolanka”
200 g grzybów (polskich oczywiście, u mnie pieczarki i podgrzybki)
20 g cebuli
100 g cukinii / papryki (dla urozmaicenia smaku)
50-100 ml maślanki / zsiadłego mleka (zależne od preferowanej ilości sosu i ilości użytego sera)
30-40 g prawdziwego oscypka
świeżo mielony pieprz, ew. sól
opcjonalnie: natka pietruszki bądź szczypiorek

Przygotowanie:
1. Gotujemy makaron lekko al dente (będzie jeszcze chwilę w piekarniku).
2. Piekarnik nagrzewamy do 200-220 stopni.
3. Pokrojoną cebulę, grzyby i warzywa podsmażamy na patelni (ew. z odrobiną oliwy / masła) lub gotujemy na parze do miękkości, doprawiamy.
4. Mieszamy warzywa z makaronem, przekładamy do naczynia do zapiekania.
5. Polewamy maślanką / zsiadłym mlekiem i posypujemy startym serem. Zapiekamy do zrumienienia oscypka (aż zacznie się tworzyć chrupiąca skorupka, ale ser będzie jeszcze miękki).
6. Wyjmujemy, posypujemy wybraną zieleniną i zjadamy gorące!













Poprzednio odwiedzone kraje:
Przepis zNiemiec (klik)





Niemcy. Apfelstrudel inaczej

Następny postój: Niemcy

Przyznam, że z tym państwem miałam największy kłopot. No bo cóż charakterystycznego jest w kuchni niemieckiej? I to do połączenia z makaronem? Na myśl przyszły mi tłuste mięsa, zapijane piwem... Ale wiedziałam, że to nie to, że moja kulinarna podróż ominie ten przystanek. Zastanowiłam się jeszcze i moje myśli powędrowały kierunku deserów... Stanął mi przed oczami aromatyczny, gorący, cynamonowy apfelstrudel, podany z gałką lodów waniliowych i bitą śmietaną... A mając na uwadze porę roku, obfitującą w najwspanialsze, dorodne jabłuszka, postanowiłam zaryzykować: robię ciasto... z makaronem!

Makaronowy apfelstudel
~ czyli moja wersja niemieckiego jabłecznika z rodzynkami, orzechami, waniliowym kremem i chrupiącą bezą

Składniki (na 4 porcje):
- 80 g cienkiego makaronu (najlepiej nitki, spaghetti, ew. płaty lasagne – żeby można było płasko ułożyć w naczyniu – u mnie rurki były nieco zbyt grube)
- 2 białka (z dużych jajek) + 120 g cukru + 2 łyżeczki mąki ziemniaczanej
- 2 żółtka (z dużych jajek) + 4-6 łyżek cukru + ½ szklanki mleka + 3-4 łyżeczki mąki ziemniaczanej + cukier / aromat waniliowy (ew. aromat rumowy)
- 2 małe, obrane jabłka
- garść rodzynek i orzechów włoskich
- 3 łyżki cukru trzcinowego + 2 łyżeczki cynamonu

Przygotowanie:
1. Gotujemy makaron lekko al dente. Nagrzewamy piekarnik do 180 stopni.
2. Żółtka ucieramy z cukrem i cukrem waniliowym (w garnku). Dodajemy mąkę, miksujemy.
3. Zagotowujemy / podgrzewamy w mikrofalówce mleko. Powoli wlewamy je do żółtek, cały czas ucierając. Stawiamy garnek na ogniu i podgrzewamy, ucierając, do zgęstnienia kremu.
4. Jabłka kroimy na drobne kawałki.
5. Cukier trzcinowy mieszamy z cynamonem.
6. W foremce do zapiekania układamy kolejno makaron, budyń, jabłka, cukier cynamonowy, rodzynki i orzechy, a potem znów makaron, budyń i cukier.
7. Białka ubijamy na sztywną pianę, wsypując stopniowo cukier. Na koniec dodajemy mąkę i jeszcze chwilę ubijamy.
8. Wykładamy pianę na górę formy i wstawiamy do piekarnika. Pieczemy, aż beza będzie chrupiąca z wierzchu i jeszcze miękka w środku.
9. Przed podaniem posypujemy jeszcze resztą cukru cynamonowego. Dobrze komponuje się z bitą śmietaną!

















Poprzednio odwiedzone kraje:

środa, 16 października 2013

Francja. Sałatka słodko-słona

Przystanek: Francja

Nie tak dawno opuściliśmy Włochy (przypominam przepis: klik), a już wjechaliśmy na ziemię francuską... Byłam w tym kraju tylko dwa razy, a pamiętam tylko ten ostatni raz (wcześniej byłam jeszcze za mała), więc początkowo wydało mi się, że niewiele mogę powiedzieć o cechach charakterystycznych tutejszej kuchni... Ale potem skupiłam się jeszcze raz i przywołałam pierwsze skojarzenia związane z Francją i tutejszym stylem życia, po czym przełożyłam to na sferę gastronomiczną...
Otóż moje francusko-kuchenne skojarzenia to: łączenie smaków słodkiego ze słonym, sery kozie i pleśniowe, wino, finezja (czyli nacisk na wygląd), delikatność, lekkość (a zatem sałatki), no i orzechy włoskie (które mimo swej nazwy są obficie zbierane właśnie we Francji). Mieszanka wybuchowa, z której powstał ostatecznie naprawdę pyszny przepis!

Sałatka makaronowa z figami i kozim serem
~ z fasolką szparagową i słodkawym dressingiem, opcjonalnie z orzechami włoskimi dla dodatkowej chrupkości - idealna kompozycja!

Składniki (na jedną porcję):
- 1 figa
- 20 g krótkiego makaronu żytniego (świderki (fusilli), kolanka, ew. penne)
- garść drobnych liści sałaty (np. rzymskiej, rukoli, nada się też szpinak baby)
- 25 g miękkiego koziego sera (najlepiej w roladce)
- 200 g fasolki szparagowej (u mnie zielona z mrożonki i świeża żółta)
- opcjonalnie: 3-4 orzechy włoskie, podprażone na suchej patelni i rozdrobnione
NA SOS:
- 10 g (ok. 3 łyżeczki) octu balsamicznego
- 5 g (ok. 1 łyżeczka, może być trochę więcej) miodu (ja użyłam syropu z buraków cukrowych, ostatnio uwielbiam i stosuję do wszystkiego)

Opcja dla pełnoletnich: kieliszek dobranego smakowo wina – jak po francusku, to po francusku! ;-)

Przygotowanie:
1. Makaron gotujemy al dente.
2. Figę kroimy w ćwiartki. Ser rozdrabniamy.
3. Składniki sosu mieszamy razem, wlewamy do garnuszka i chwilę podgrzewamy (mieszając), by dressing się zagęścił i stał bardziej aromatyczny.
4. Fasolkę gotujemy i kroimy na krótsze kawałki.
5. Mieszamy sałatę, makaron i fasolkę, na wierzch wykładamy figę i kawałki koziego sera.
6. Posypujemy orzechami (jeśli ich używamy) i polewamy sosem. Delektujemy się, popijając winem (lub krystaliczną wodą, dla chcących zachować pełną trzeźwość ;-) ) i przenosząc się myślami w zielone tereny Francji...









Włochy. Tagliatelle z cukinią, gorgonzolą i grzybami

Wyruszam w podróż! Miejsce startu: Włochy

Zdecydowałam się wreszcie. Bardzo długo przymierzałam się do tego konkursu, zastanawiałam się nad możliwymi trasami, nad smakami różnych państw, nad różnorodnością makaronów... I w końcu postanowiłam, że moja droga przebiegnie właśnie tak:


...czyli przez Francję i Niemcy do mojej Ojczyzny, czyli oczywiście Polski. Dla każdego z państw muszę wynaleźć charakterystyczne cechy i produkty tamtejszej kuchni, tak by wkomponować je w jakieś danie z makaronem... A że makaron uwielbiam, czeka mnie naprawdę przyjemna i pyszna wycieczka! Szkoda tylko, że pomyliły mi się daty i mając wreszcie gotowy cały plan, nie będę już miała okazji dodać go do akcji... Ale nie przejmuję się- robię sobie własną, prywatną, nieskrępowaną żadnymi zasadami podróż, by uczcić październik jako Miesiąc Makaronu i zbliżający się już Światowy Dzień Makaronu (25 października)!!!

Ale zaczynamy we Włoszech. Co może mi się kojarzyć z tym państwem, prócz właśnie makaronu? Nie chciałam odwoływać się do klasyków, jak pesto czy sos neapolitański... Z kolei na pewno musiałam pamiętać o wspaniałych włoskich serach i oczywiście o dużej ilości warzyw, z których słynie cała kuchnia śródziemnomorska. No i coś powstało. Zatem w drogę!


Tagliatelle con funghi e salsa di zucchine
~ czyli pyszny makaron z grzybami i sosem z cukinii i sera pleśniowego

Składniki: (na 6-7 porcji)
- 400 g tagliatelle pełnoziarnistego
- 1,5 dużej cukinii
- 250 g grzybów (kurki, pieczarki, mogą być też inne)
- 2 ząbki czosnku
- 1 cebula
- 120 g gorgonzoli (może być też inny ser pleśniowy)
- dobra oliwa z oliwek
- przyprawy: ostra papryczka, świeżo mielony pieprz, ew. sól
- parmezan do posypania (może być też pokrojona mozzarella)
- 2 pomidory + ew. świeże zioła do dekoracji

Przygotowanie:
1. Na dużej patelni podsmażamy 1 cukinię z czosnkiem i połową pokrojonej cebuli, na odrobinie oliwy, do miękkości.
2. Na drugiej patelni podsmażamy na odrobinie oliwy resztę posiekanej cebuli, pokrojoną w kostkę resztę cukinii i pokrojone grzyby.
3. Gotujemy makaron al dente. Przed odcedzeniem warto odlać odrobinę wody, w której się gotował (zawiera skrobię, która nada właściwą konsystencję sosu).
4. Zawartość pierwszej patelni przekładamy do blendera wraz z serem, doprawiamy ostrą papryczką i pieprzem i miksujemy na gładką masę.
5. Odcedzony makaron mieszamy w garnku z zawartością drugiej patelni i pastą cukiniowo-serową. W razie potrzeby dolewamy trochę wody z gotowania makaronu, by rozrzedzić sos. Jeszcze ciepłe przekładamy na telerze.

6. Posypujemy parmezanem bądź mozzarellą, dekorujemy ćwiartkami pomidorów i świeżymi ziołami. Smacznego!!!









niedziela, 1 września 2013

Parowane kluski w menu szczupłej Francuzki ;-)

Kluski na parze
~ jako że z mąki żytniej, nieco cięższe i bardziej zbite, nie tak pulchne, jak te sklepowe, ale smakiem i aromatem im nie ustępują, za to są dużo zdrowsze i lżejsze - zatem polecam, zwłaszcza dbającym o linię i dobre zdrowie! Jest to kolejny przepis nawiązujący do Durszlakowej akcji i "PARYSKIEJ DIETY" dr Cohena - nie wszystko, co smaczne, musi być zgubne dla figury, a na diecie wcale nie trzeba ujmować sobie przyjemności... i słodkości ;-)

Korzystne dla zdrowia właściwości tych klusek:
+ używamy mąki żytniej, która znacznie przewyższa popularną białą, pszenną: zawiera wiele cennych witamin i mikroelementów (m.in. żelazo, potas, sód itp), a także obniża poziom złego cholesterolu
+ odrobina cukru jest konieczna do "wyrośnięcia" drożdży, jednak stosujemy zdrowszy i mniej kaloryczny cukier trzcinowy, zamiast białego
+ drożdże są pełne witamin, białka, lecytyny oraz składników upiększających naszą skórę (jak chrom, selen, mangan itd.), a także usprawniają przemianę materii
+ jajko i mleko, choć w śladowych ilościach, także są źródłem bezcennych składników odżywczych
+ gorzka czekolada, a raczej kakao będące jej głównym składnikiem, jest cenne zwłaszcza ze względu na dużą zawartość magnezu, usprawnia pamięć, koncentrację i uspokaja
+ marchew jest źródłem witaminy A oraz Beta-karotenu
+ śliwki wpływają korzystnie na urodę m.in. dzięki zawartości witamin A, C, E, B6 czy K, polifenoli, potasu, fosforu, żelaza, magnezu czy błonnika, mają silne działanie antyoksydacyjne

SKŁADNIKI:
Ciasto: na 8 sztuk, każda po 118 kcal bez nadzienia, ok. 135-140 kcal z nadzieniem
- 250 g mąki żytniej
- 10 g cukru Demerara (trzcinowy)
- 25 g drożdży świeżych
- szczypta soli
- małe jajko (50 g)
- 100 ml mleka 1,5 %
NADZIENIE: 1/2 wydrylowanej śliwki + kawałeczek gorzkiej czekolady (u mnie 90%, ok. 2 g)
Dodatki:
SOS: 2,5 śliwki (duże), rozgotowane z odrobiną gorącej wody, aż utworzą słodziutki syrop
CZEKOLADA: do posypania, kawałeczek pokrojonej gorzkiej (u mnie znów ok. 2 g - 90% kakao)
MAŚLANKA: ok. 1/2 szklanki (120 ml)
MARCHEWKA: jedna mała, do zagryzienia

PRZYGOTOWANIE:

1. Rozpuścić drożdże w ciepłym (temp. ok. 45 stopni) mleku z cukrem.
2. Wymieszać zaczyn drożdżowy z mąką, solą i jajkiem.
3. Odstawić na ok. 30 min. do wyrośnięcia.
4. Podzielić ciasto na 8 małych kuleczek.
5. Jedną porcję rozpłaszczyć w dłoni, włożyć śliwkę i czekoladę, wstawić do parowaru na ok. 20-25 min. Najlepiej podawać od razu, ale można też odparować później jeszcze 5 min. do podgrzania. Można też zamrażać.
6. Podawać polane sosem śliwkowym i maślanką, posypane czekoladą, z pokrojoną na plasterki marchewką.

SMACZNEGO!




[całe danie (1 kluska z nadzieniem + dodatki) to ok. 245 kcal]

sobota, 31 sierpnia 2013

Włoskie danie w stylu paryskim: oto RISOTTO!

Risotto pomodoro
~ moje pierwsze prawdziwe risotto: od dawna zamierzałam je zrobić, a wreszcie ostatecznym impulsem okazał się zeszłotygodniowy kurs kuchni włoskiej (o czym też już wkrótce). Warto było - Wy też nie pożałujecie, przyrządzając je na kolację w śródziemnomorskim stylu ;-)

Największą jednak motywacją do przygotowania tego dania była Durszlakowa akcja "Danie w paryskim stylu!", która zachęciła mnie do bliższego zapoznania się z książką i zasadami PARYSKIEJ DIETY. Moje risotto spełnia jej podstawowe warunki: jest smaczne, zdrowe i pięknie się prezentuje. A pod przepisem umieściłam dodatkowo wskazówki dla wersji nieco odchudzonej, aby nawet przy konieczności ograniczania kalorii nie odmawiać sobie przyjemności :-)

Trochę o wartościach zdrowotnych takiej potrawy:
+ o tym, że ryż jest zdrowy, przekonują wszyscy dietetycy świata: odmiana używana do risotto jest jeszcze lepsza, bo zawierając więcej skrobi, mniej się rozgotowuje, jest bardziej sycąca i mniej tucząca
+ bulion warzywny, przygotowany nie z kostki, a z prawdziwych warzyw, jest esencją wszystkich cennych witamin, jakie przechodzą z nich do wody
+ duża ilość przypraw pozwala ograniczyć ilość soli do minimum
+ używamy zdrowego tłuszczu, czyli oliwy z oliwek, a nie tłuszczu zwierzęcego (chyba że ktoś pokusi się o masło, ale Mascarpone jest bardziej kremowe)
+ jeśli zastosujemy wersję light, dostaniemy dodatkowo cenną porcję białka z serka i grzybów
+ cebula i czosnek mają działanie odkażające i wzmacniają odporność
+ mimo dużej ilości tłuszczu, żółte sery (czy parmezan, czy też niskotłuszczowy) zawierają dużo cennego dla kości wapnia oraz witaminę D (w ilości kilkukrotnie większej niż sery białe)
+ pomidory, zwłaszcza po takiej obróbce termicznej, zawierają sporo likopenu, jednego z przeciwutleniaczy
+ świeża bazylia ma właściwości odprężające, łagodzi bóle żołądka czy niestrawności, działa też przeciwzapalnie i przeciwbakteryjnie
+ NAJWAŻNIEJSZE: danie, które smakuje, poprawia nastrój, relacje międzyludzkie, dodaje energii i optymizmu, których często nam brakuje bo stresującym dniu w pracy, szkole czy na uczelni ;-)


Składniki: na 8 porcji przystawki lub 4-6 dań głównych
- paczka mrożonej włoszczyzny
- ziele angielskie, listki laurowe
- sól (najlepiej morska)
- dobra oliwa z oliwek
- 1 duża cebula
- 2 duże ząbki czosnku
- 5 średnich pomidorów (można sparzyć i obrać ze skórki)
- 250 g ryżu na risotto (arborio/vialone nano/carnaroli)
- 1 duża łyżka (ok. 50 g) serka Mascarpone [można użyć masła]
- ½ szklanki (100-150 ml) białego wina (niekoniecznie, ale podnosi smak)
- 80 g parmezanu (z tego 20 g do posypania)
- przyprawy suszone: bazylia, oregano, ostra papryczka, pieprz (najlepiej świeżo mielony)
- świeża bazylia (niekoniecznie, głównie do dekoracji)

Przygotowanie:
1. Zrobić bulion: zalać włoszczyznę z zielem angielskim, listkami laurowymi i odrobiną soli gorącą wodą (1l) i gotować na małym ogniu przez min. 30 min.
2. Pokroić cebulę w kostkę, a czosnek posiekać na drobne kawałki (można też przecisnąć przez praskę).
3. Połowę cebuli i czosnku przesmażyć na patelni na łyżeczce oliwy, dodać pokrojone pomidory, rozgotować na sos (mogą zostać niewielkie kawałki). Doprawić bazylią, oregano, papryczką i pieprzem.
4. Resztę cebuli i czosnku przesmażyć na łyżeczce oliwy w garnku. Dorzucić ryż, jeszcze chwilę smażyć, po czym wlać wino i mieszać do odparowania.
5. Bulion odcedzić (warzywa można wyrzucić lub zostawić np. na zupę-krem). Dolewać małymi porcjami do garnka z ryżem, za każdym razem mieszając do odparowania. Po kilku porcjach spróbować, czy ryż jest już miękki i do tego momentu dodawać bulion (po wlaniu całego można dolewać wodę, ale powinno wystarczyć).
6. Do ryżu dodać pomidory, wymieszać i jeszcze trochę odparować.
7. Dodać Mascarpone, wymieszać, wrzucić starty parmezan i znów wymieszać. Jeśli nie jest dostatecznie słone, można dosolić (ale ostrożnie, bo ser jest b. wyrazisty i słony). Można dorzucić kilka porwanych na kawałki listków świeżej bazylii.
8. Podawać od razu, posypane wiórkami parmezanu (może być też starty) i udekorowane listkami świeżej bazylii.

SMACZNEGO!!!


[8 porcji po ok. 245 kcal, 6 porcji po ok. 325 kcal lub 4 porcje po ok. 485 kcal]



















WERSJA LIGHT:
Zamiast Mascarpone użyj chudego serka homogenizowanego (odtłuszczony ma ok. 50 kcal/100 g zamiast 294 kcal), a zamiast parmezanu - sera niskotłuszczowego, np. Piórko (tylko 183 kcal/100 g zamiast 452 kcal!). Na porcję obiadową użyj taką ilość ryżu, jak na przystawkę, a objętość dania zwiększ, dodając np. pieczarki czy kawałki cukinii - będzie równie pyszne, smak może być nawet ciekawszy, a zaoszczędzisz sporo kalorii ;-)




czwartek, 29 sierpnia 2013

Lekki i letni pomysł obiadowy, czyli potrawka z warzyw sezonowych

Potrawka bardzo strączkowa :-)
~ kolejna moja propozycja na lekki letni obiad, złożony z najwspanialszych teraz, sezonowych, świeżych warzyw

Wersja z bobem: 170 kcal
- ząbek czosnku (na parze)
- 100 g bobu (na parze)
- 100 g pomidora
- 15 g koncentratu pomidorowego
- 40 g strączków groszku cukrowego (na parze)
- 60 g fasolki szparagowej (na parze)
- 90 g brokuła
- 11 g sera „Piórko”
Wersja z fasolą: 180 kcal
- ząbek czosnku (na parze)
- 25 g strączków groszku cukrowego (na parze)
- 60 g cukinii (na parze)
- 205 g fasolki szparagowej (na parze)
- 75 g kalafiora (na parze)
- 65 g fasoli z puszki
- 180 g pomidora
- 20 g papryki (na parze)

Przygotowanie:
1. Pomidora pokroić w kostkę i dolewając odrobinę wody, rozgotowywać, aż utworzy sos.
2. W wersji z koncentratem: wymieszać go z odrobiną gorącej wody, rozgniecionym po ugotowaniu czosnkiem i przyprawami (pieprz, bazylia, oregano, ostra papryczka, kurkuma), wlać do rozgotowanego pomidora i jeszcze zagotować, aż sos zgęstnieje. W wersji bez koncentratu: wrzucić przyprawy i czosnek bezpośrednio do pomidora, chwilę pogotować, mieszając (można dolać trochę gorącej wody).
3. Ugotowane na parze warzywa pokroić (bób czy fasolę z puszki można zostawić w całości lub przekroić na pół), wrzucić do garnka z sosem. Wymieszać i zagotować, ew. dolewając jeszcze trochę wody.
4. Wyłożyć na talerz, posypać jeszcze oregano, a w wersji z bobem – także serem.
SMACZNEGO!!!



Podobnie jak w przypadku papryki faszerowanej, porcja jest wystarczająca, by się najeść, jednak pełnowartościowy obiad otrzymamy po dodaniu np. kromki świeżego, razowego chleba (ewentualnie z odrobiną masła) albo pół szklanki (po ugotowaniu) pełnoziarnistego ryżu – podnosi to wartość kaloryczną o około 90-100 kcal.

sobota, 3 sierpnia 2013

Rocznicowy deser z zapiekanymi owocami, czyli clafoutis

Clafoutis z wiśniami i czekoladą
~ drylowałam właśnie wiśnie do mojej granoli wiśniowej, gdy przypomniałam sobie, że tego dnia wypada rocznica ślubu moich Rodziców! Co prawda oni jej nie obchodzą, ale ja postanowiłam zrobić im niespodziankę na wieczór, kiedy wrócą z pracy, włączyć jakąś komedię romantyczną i podać pachnący, równie romantyczny deser... Potrzebowałam czegoś szybkiego, ale wykwintnego i idealne na tą okazję wydało mi się właśnie gorące clafoutis, z soczystymi, lekko kwaśnymi owocami, słodziutką, rozpływającą się czekoladą i chłodną bitą śmietaną...

Składniki: na 4 porcje
- 2 jajka
- 60-80g cukru (zależy, jak kwaśne są wiśnie)
- 2 łyżki mąki („kopiaste”)
- ok. 2 łyżki amaretto lub rumu (nie dla małych dzieci!)
- 35g masła
- ½ szklanki śmietanki 30-36%
- cukier lub aromat waniliowy
- 250g wiśni (po wydrylowaniu)
- 80g czekolady (może być mleczna, by osłodzić owoce)
Do podania: bita śmietana, lody, alkohol, wiórki czekolady, świeże wiśnie

Przygotowanie:
1. Utrzeć jajka z cukrem.
2. Dodać mąkę, alkohol i roztopione masło. Wymieszać.
3. Dodać śmietankę i cukier waniliowy. Ubić mikserem (lub porządnie wymieszać).
4. Naczynie, a najlepiej 4 małe naczynka do zapiekania wysmarować masłem i ułożyć w nich wiśnie.
5. Owoce zalać ciastem, na to ułożyć połamaną na kawałki czekoladę.
6. Zapiekać ok. 15-20 min, w 200 stopniach.


Podawać najlepiej na ciepło, bezpośrednio w małych naczynkach, w których się piekło, w towarzystwie gałki lodów i bitej śmietanki. Można posypać wiórkami czekolady (ew. kokosowymi albo migdałowymi) lub polać alkoholem i podpalić... jeśli mamy gaśnicę w pogotowiu. Smacznego!!! ;-)




 Przykro mi, ale nie mam bardziej reprezentacyjnych zdjęć - nie oddają niestety nawet w połowie cudowności tego smaku, ale cóż - spieszyłam się... Było jednak tak dobre, że pewnie niedługo powtórzę, może z innymi owocami, a wtedy na pewno dołączę jakieś bardziej przyzwoite ujęcie!

Kwaśnie, no właśnie






czwartek, 25 lipca 2013

Póki sezon ciągle trwa - granola wiśniowa, słodko owocowa :-)

Granola buraczano – wiśniowa z czekoladą
~początek jest właściwie identyczny, jak w zwykłej granoli buraczanej. Dopiero po pierwszym upieczeniu zaczyna się proces przemiany jej w cudownie wiśniowe, naprawdę mocno owocowe musli, chrupkie i smakowite, wręcz uzależniające. Problemem jest jedynie konieczność dłuuuugiego pozostawienia jej w piekarniku – mimo że to niska temperatura, zużywa się jednak sporo prądu, no i zawsze jest jakieś ryzyko spalenia domu, jakby się w tym czasie poszło spać ;-) Ale uwierzcie mi, że warto – spróbujcie przynajmniej raz, by nie umrzeć bez przyjemności poznania tego smaku! :-D

Składniki:
- 950g płatków zbożowych (u mnie – 9 szklanek, czyli ok. 935 g)
- kilka suszonych owoców (dałam 2 śliwki i 2 daktyle)
- opcjonalnie: 5g ziaren kawy (łyżeczka)
- szklanka orzechów ziemnych
- skórka z pomarańczy
- po 2 łyżki: maku, wiórków kokosowych
- po 4 łyżki: nasion słonecznika, sezamu i pestek dyni
- po parę sztuk: orzechów włoskich, laskowych, brazylijskich, migdałów i pestek moreli
- średni burak (ugotowany na parze lub upieczony w piekarniku)
- 2 łyżki miodu
- 2 łyżki kakao
- kilka kostek gorzkiej czekolady
- 2 szklanki wydrylowanych wiśni
- cynamon, imbir, kardamon, gałka muszkatołowa

Przygotowanie:

  1. Wymieszać w dużej misce płatki, nasiona, orzechy (można je też trochę rozdrobnić – ja zawsze ziemne zostawiam w całości, a przekrajam na 2-3 części pozostałe rodzaje), skórkę, mak, wiórki i ziarna kawy (można nieco rozdrobnić), dodać szczyptę imbiru, cynamonu, gałki muszkatołowej i kardamonu.
  2. Zmiksować buraka z 1 łyżką miodu, odrobiną gorącej wody (ok. ¾ do 1 szklanki) i kakao.
  3. Połączyć zawartości garnka i miski, dokładnie wymieszać, tak, by nie pozostał żaden suchy element (można dolać jeszcze trochę wody lub dodać miodu).
  4. Wyłożyć masę na blachę wyłożoną papierem do pieczenia i piec około 20-30min. w temp. 220 stopni, od czasu do czasu mieszając, aż do osiągnięcia chrupkości.
  5. W garnku zagotować wiśnie z pozostałym miodem i odrobiną wody (tylko tyle, żeby nie przywierały do dna), do rozgotowania i zmięknięcia.
  6. Wiśnie lekko rozdrobnić, rozgniatając łyżką, po czym wlać razem z wygotowanym sokiem (ale zredukowanym, nie może być za dużo) do granoli. Wymieszać z całością. Dodać też pokrojoną czekoladę.
  7. Wstawić do piekarnika i zmniejszyć temperaturę do 120 stopni. Suszyć ok. 1,5-3h, sprawdzając co 1h stan wypieczenia – wyłączyć, gdy wiśnie będą suche i wciąż czerwone (mogą być trochę ciemniejsze, byle nie spalone).
  8. Pozostawić w piekarniku do całkowitego ostygnięcia, po czym przełożyć do słoika lub od razu trochę zjeść ;-).





    Dietetyczne słodkości
    Kwaśnie, no właśnie







poniedziałek, 22 lipca 2013

Mój powrót na bloga i obiadek na lato ;-)

Papryka faszerowana: bobem lub fasolą
~ i warzywami, z fetą, w sosie pomidorowym: aromatyczna, sezonowa, po prostu pyszna!

Dawno już nie pisałam, więc chciałam tym wpisem zacząć uzupełnianie zaległości i rozpocząć serię pomysłów na lekkie obiady (po 200-250kcal), idealnie dobrane do sezonu, urozmaicone i zawsze bardzo pachnące, bo nie używam soli, tylko wszelkich innych przypraw ;-)

A przedtem jeszcze jedno. Podzielę się pierwszymi wakacyjnymi wspomnieniami. Otóż właśnie wróciłam z obozu w Grecji. Wróciłam oczywiście obładowana pamiątkami. W tym pamiątkami... kulinarnymi :-D Oto właśnie, co udało mi się nawieść, co udało mi się skosztować i co udało mi się zobaczyć z bogactw słonecznej Leptokarii, położonej na Riwierze Olimpijskiej:








A teraz już czas na przepisik ;-)

Wersja z bobem: 205 kcal
- 160 g papryki
- 20 g cukinii (ugotowane na parze)
- 20 g cebuli
- 75 g pieczarek (ugotowane na parze)
- 100 g bobu (ugotowane na parze)
- 17 g fety greckiej
- 100 g pomidorów z puszki
- ząbek czosnku (ugotowane na parze)
- bazylia, oregano, pieprz, ostra papryczka
Wersja z fasolą: 190 kcal
- 135 g papryki
- 95 g pieczarek (ugotowane na parze)
- 20 g cebuli
- 100 g fasoli z puszki
- 35 g kalafiora (ugotowane na parze)
- 12 g fety greckiej
- 100 g pomidorów z puszki
- ząbek czosnku (ugotowane na parze)
- bazylia, oregano, pieprz, ostra papryczka

1. Piekarnik nagrzać do 220 stopni i włożyć do niego ułożone w naczyniu do zapiekania, przekrojone na pół papryki (skórką do góry).
2. W międzyczasie pokroić wszystkie pozostałe warzywa na małe kawałki.
3. Rozgnieść miękki ząbek czosnku, wymieszać w kubeczku z pomidorami i przyprawami.
4. Papryki wyjąć z piekarnika, odwrócić i nadziać warzywami, na samą górę kładąc plasterki / kawałki cebuli – żeby się przyrumieniła. Dookoła wylać pomidory i odrobinę wrzątku. Na papryki wyłożyć pokrojoną / pokruszoną drobno fetę i jeszcze posypać ziołami.
5. Zapiekać około 10 min.







Można zjeść same papryki (to naprawdę duża porcja, można się najeść) lub zagryźć kromką świeżego, razowego chleba (ewentualnie z odrobiną masła) albo pół szklanki (po ugotowaniu) pełnoziarnistego ryżu – podnosi to wartość kaloryczną o około 90-100 kcal.