Zegar ;-)

sobota, 31 sierpnia 2013

Włoskie danie w stylu paryskim: oto RISOTTO!

Risotto pomodoro
~ moje pierwsze prawdziwe risotto: od dawna zamierzałam je zrobić, a wreszcie ostatecznym impulsem okazał się zeszłotygodniowy kurs kuchni włoskiej (o czym też już wkrótce). Warto było - Wy też nie pożałujecie, przyrządzając je na kolację w śródziemnomorskim stylu ;-)

Największą jednak motywacją do przygotowania tego dania była Durszlakowa akcja "Danie w paryskim stylu!", która zachęciła mnie do bliższego zapoznania się z książką i zasadami PARYSKIEJ DIETY. Moje risotto spełnia jej podstawowe warunki: jest smaczne, zdrowe i pięknie się prezentuje. A pod przepisem umieściłam dodatkowo wskazówki dla wersji nieco odchudzonej, aby nawet przy konieczności ograniczania kalorii nie odmawiać sobie przyjemności :-)

Trochę o wartościach zdrowotnych takiej potrawy:
+ o tym, że ryż jest zdrowy, przekonują wszyscy dietetycy świata: odmiana używana do risotto jest jeszcze lepsza, bo zawierając więcej skrobi, mniej się rozgotowuje, jest bardziej sycąca i mniej tucząca
+ bulion warzywny, przygotowany nie z kostki, a z prawdziwych warzyw, jest esencją wszystkich cennych witamin, jakie przechodzą z nich do wody
+ duża ilość przypraw pozwala ograniczyć ilość soli do minimum
+ używamy zdrowego tłuszczu, czyli oliwy z oliwek, a nie tłuszczu zwierzęcego (chyba że ktoś pokusi się o masło, ale Mascarpone jest bardziej kremowe)
+ jeśli zastosujemy wersję light, dostaniemy dodatkowo cenną porcję białka z serka i grzybów
+ cebula i czosnek mają działanie odkażające i wzmacniają odporność
+ mimo dużej ilości tłuszczu, żółte sery (czy parmezan, czy też niskotłuszczowy) zawierają dużo cennego dla kości wapnia oraz witaminę D (w ilości kilkukrotnie większej niż sery białe)
+ pomidory, zwłaszcza po takiej obróbce termicznej, zawierają sporo likopenu, jednego z przeciwutleniaczy
+ świeża bazylia ma właściwości odprężające, łagodzi bóle żołądka czy niestrawności, działa też przeciwzapalnie i przeciwbakteryjnie
+ NAJWAŻNIEJSZE: danie, które smakuje, poprawia nastrój, relacje międzyludzkie, dodaje energii i optymizmu, których często nam brakuje bo stresującym dniu w pracy, szkole czy na uczelni ;-)


Składniki: na 8 porcji przystawki lub 4-6 dań głównych
- paczka mrożonej włoszczyzny
- ziele angielskie, listki laurowe
- sól (najlepiej morska)
- dobra oliwa z oliwek
- 1 duża cebula
- 2 duże ząbki czosnku
- 5 średnich pomidorów (można sparzyć i obrać ze skórki)
- 250 g ryżu na risotto (arborio/vialone nano/carnaroli)
- 1 duża łyżka (ok. 50 g) serka Mascarpone [można użyć masła]
- ½ szklanki (100-150 ml) białego wina (niekoniecznie, ale podnosi smak)
- 80 g parmezanu (z tego 20 g do posypania)
- przyprawy suszone: bazylia, oregano, ostra papryczka, pieprz (najlepiej świeżo mielony)
- świeża bazylia (niekoniecznie, głównie do dekoracji)

Przygotowanie:
1. Zrobić bulion: zalać włoszczyznę z zielem angielskim, listkami laurowymi i odrobiną soli gorącą wodą (1l) i gotować na małym ogniu przez min. 30 min.
2. Pokroić cebulę w kostkę, a czosnek posiekać na drobne kawałki (można też przecisnąć przez praskę).
3. Połowę cebuli i czosnku przesmażyć na patelni na łyżeczce oliwy, dodać pokrojone pomidory, rozgotować na sos (mogą zostać niewielkie kawałki). Doprawić bazylią, oregano, papryczką i pieprzem.
4. Resztę cebuli i czosnku przesmażyć na łyżeczce oliwy w garnku. Dorzucić ryż, jeszcze chwilę smażyć, po czym wlać wino i mieszać do odparowania.
5. Bulion odcedzić (warzywa można wyrzucić lub zostawić np. na zupę-krem). Dolewać małymi porcjami do garnka z ryżem, za każdym razem mieszając do odparowania. Po kilku porcjach spróbować, czy ryż jest już miękki i do tego momentu dodawać bulion (po wlaniu całego można dolewać wodę, ale powinno wystarczyć).
6. Do ryżu dodać pomidory, wymieszać i jeszcze trochę odparować.
7. Dodać Mascarpone, wymieszać, wrzucić starty parmezan i znów wymieszać. Jeśli nie jest dostatecznie słone, można dosolić (ale ostrożnie, bo ser jest b. wyrazisty i słony). Można dorzucić kilka porwanych na kawałki listków świeżej bazylii.
8. Podawać od razu, posypane wiórkami parmezanu (może być też starty) i udekorowane listkami świeżej bazylii.

SMACZNEGO!!!


[8 porcji po ok. 245 kcal, 6 porcji po ok. 325 kcal lub 4 porcje po ok. 485 kcal]



















WERSJA LIGHT:
Zamiast Mascarpone użyj chudego serka homogenizowanego (odtłuszczony ma ok. 50 kcal/100 g zamiast 294 kcal), a zamiast parmezanu - sera niskotłuszczowego, np. Piórko (tylko 183 kcal/100 g zamiast 452 kcal!). Na porcję obiadową użyj taką ilość ryżu, jak na przystawkę, a objętość dania zwiększ, dodając np. pieczarki czy kawałki cukinii - będzie równie pyszne, smak może być nawet ciekawszy, a zaoszczędzisz sporo kalorii ;-)




czwartek, 29 sierpnia 2013

Lekki i letni pomysł obiadowy, czyli potrawka z warzyw sezonowych

Potrawka bardzo strączkowa :-)
~ kolejna moja propozycja na lekki letni obiad, złożony z najwspanialszych teraz, sezonowych, świeżych warzyw

Wersja z bobem: 170 kcal
- ząbek czosnku (na parze)
- 100 g bobu (na parze)
- 100 g pomidora
- 15 g koncentratu pomidorowego
- 40 g strączków groszku cukrowego (na parze)
- 60 g fasolki szparagowej (na parze)
- 90 g brokuła
- 11 g sera „Piórko”
Wersja z fasolą: 180 kcal
- ząbek czosnku (na parze)
- 25 g strączków groszku cukrowego (na parze)
- 60 g cukinii (na parze)
- 205 g fasolki szparagowej (na parze)
- 75 g kalafiora (na parze)
- 65 g fasoli z puszki
- 180 g pomidora
- 20 g papryki (na parze)

Przygotowanie:
1. Pomidora pokroić w kostkę i dolewając odrobinę wody, rozgotowywać, aż utworzy sos.
2. W wersji z koncentratem: wymieszać go z odrobiną gorącej wody, rozgniecionym po ugotowaniu czosnkiem i przyprawami (pieprz, bazylia, oregano, ostra papryczka, kurkuma), wlać do rozgotowanego pomidora i jeszcze zagotować, aż sos zgęstnieje. W wersji bez koncentratu: wrzucić przyprawy i czosnek bezpośrednio do pomidora, chwilę pogotować, mieszając (można dolać trochę gorącej wody).
3. Ugotowane na parze warzywa pokroić (bób czy fasolę z puszki można zostawić w całości lub przekroić na pół), wrzucić do garnka z sosem. Wymieszać i zagotować, ew. dolewając jeszcze trochę wody.
4. Wyłożyć na talerz, posypać jeszcze oregano, a w wersji z bobem – także serem.
SMACZNEGO!!!



Podobnie jak w przypadku papryki faszerowanej, porcja jest wystarczająca, by się najeść, jednak pełnowartościowy obiad otrzymamy po dodaniu np. kromki świeżego, razowego chleba (ewentualnie z odrobiną masła) albo pół szklanki (po ugotowaniu) pełnoziarnistego ryżu – podnosi to wartość kaloryczną o około 90-100 kcal.

sobota, 3 sierpnia 2013

Rocznicowy deser z zapiekanymi owocami, czyli clafoutis

Clafoutis z wiśniami i czekoladą
~ drylowałam właśnie wiśnie do mojej granoli wiśniowej, gdy przypomniałam sobie, że tego dnia wypada rocznica ślubu moich Rodziców! Co prawda oni jej nie obchodzą, ale ja postanowiłam zrobić im niespodziankę na wieczór, kiedy wrócą z pracy, włączyć jakąś komedię romantyczną i podać pachnący, równie romantyczny deser... Potrzebowałam czegoś szybkiego, ale wykwintnego i idealne na tą okazję wydało mi się właśnie gorące clafoutis, z soczystymi, lekko kwaśnymi owocami, słodziutką, rozpływającą się czekoladą i chłodną bitą śmietaną...

Składniki: na 4 porcje
- 2 jajka
- 60-80g cukru (zależy, jak kwaśne są wiśnie)
- 2 łyżki mąki („kopiaste”)
- ok. 2 łyżki amaretto lub rumu (nie dla małych dzieci!)
- 35g masła
- ½ szklanki śmietanki 30-36%
- cukier lub aromat waniliowy
- 250g wiśni (po wydrylowaniu)
- 80g czekolady (może być mleczna, by osłodzić owoce)
Do podania: bita śmietana, lody, alkohol, wiórki czekolady, świeże wiśnie

Przygotowanie:
1. Utrzeć jajka z cukrem.
2. Dodać mąkę, alkohol i roztopione masło. Wymieszać.
3. Dodać śmietankę i cukier waniliowy. Ubić mikserem (lub porządnie wymieszać).
4. Naczynie, a najlepiej 4 małe naczynka do zapiekania wysmarować masłem i ułożyć w nich wiśnie.
5. Owoce zalać ciastem, na to ułożyć połamaną na kawałki czekoladę.
6. Zapiekać ok. 15-20 min, w 200 stopniach.


Podawać najlepiej na ciepło, bezpośrednio w małych naczynkach, w których się piekło, w towarzystwie gałki lodów i bitej śmietanki. Można posypać wiórkami czekolady (ew. kokosowymi albo migdałowymi) lub polać alkoholem i podpalić... jeśli mamy gaśnicę w pogotowiu. Smacznego!!! ;-)




 Przykro mi, ale nie mam bardziej reprezentacyjnych zdjęć - nie oddają niestety nawet w połowie cudowności tego smaku, ale cóż - spieszyłam się... Było jednak tak dobre, że pewnie niedługo powtórzę, może z innymi owocami, a wtedy na pewno dołączę jakieś bardziej przyzwoite ujęcie!

Kwaśnie, no właśnie